Never ending e-Story

W zamierzchłych czasach, na długo przed nordu.net i symbolics.com, ale też jeszcze na długo po nich, zdobycie różnego rodzaju dóbr oznaczało odbywanie wycieczek do sklepu. Udział w wymianie handlowej wymagał fizycznego podejmowania akcji i operowania fizycznymi narzędziami, czy to w formie transakcji w sklepach stacjonarnych, czy zakupów z wszelkiej maści katalogów wysyłkowych. Kiedy w połowie lat ’90. ubiegłego już stulecia Jeffrey P. Bezos startował ze swoim „portalem handlu online”, jak sam kilka lat później określał go w liście do udziałowców amazon.com, niewielu chyba ludzi przypuszczało, że właśnie zaczyna się prawdziwa rewolucja, niosąca zmianę w każdym niemal aspekcie naszego życia.

Po prawie dwóch dekadach od tamtego czasu do dokonania zakupów wystarcza wycieczka wirtualna do sklepu oddalonego o dwa kliki (lub dwa tapnięcia), wartość transakcji na rynku e-commerce oceniania jest na ponad 1,5 tryliona USD w ujęciu globalnym (za 2014, B2C, wg. raportu Nielsen N.V.), a dalsze wzrosty szacowane są w dwucyfrowych wartościach rocznie. Przez dwie dekady zmieniliśmy zwyczaje zakupowe, ale i sposób wykorzystywania sieci

Nie tylko konsumujemy treści, chcemy także tworzyć i dzielić się nimi. Światy online i offline uległy scaleniu – „w internecie” ludzie obecni są już praktycznie bez przerwy, i to w niemal stałym kontakcie ze swoimi społecznościami.

W fizycznym świecie handlowi towarzyszy interakcja z innymi ludźmi, czy to spotkanie ze sprzedawcą, czy wspólne zakupy z rodziną lub przyjaciółmi pociągają za sobą zaangażowanie i komunikację. Miejsca zaangażowania, interakcji i komunikacji w sieci stanowią m.in. kanały social media, od tych sztandarowych i „dla wszystkich”, jak YouTube, Facebook czy Twitter, po te dla ściśle określonych grup odbiorców, by wymienić Flickr, Snapchat czy… Tinder. Skoro zaś social media stają się naturalnym miejscem spotkań człowieka, to nie było możliwości, by handel i usługi nie dotarły w końcu i tam – do miejsc tworzenia zaangażowania, budowania relacji i wymieniania opinii.

Mniej więcej w jednym czasie w zeszłym roku zarówno Facebook, jak i Twitter rozpoczęły testy opcji zakupowych z CTA „buy”. Twitter zresztą już wcześniej umożliwiał pewne rozwiązania zakupowe, m.in. zamawianie pizzy („tweet a pizza”) dla amerykańskich klientów Domino’s czy dodawanie produktów do koszyka Amazon za pomocą odpowiedniego hasztagu.

Rezultaty testów okazały się więcej niż zadowalające – w jednym z Facebookowych przypadków miało miejsce zwiększenie konwersji o ponad 200%, nic więc dziwnego, że rozwiązanie zaimplementowano. Jak podkreślano, zakupy bezpośrednio z postu, fanpage i tweeta są całkowicie bezpieczne, a pełne dane karty kredytowej nie są przekazywane do sprzedającego.

Najprawdopodobniej w kolejnych latach następować będzie dalsza integracja serwisów społecznościowych z funkcjonalnościami oferowanymi przez „standardowe” sklepy internetowe, ze stopniowym zanikaniem konieczności przekierowywania na zewnętrzne serwisy celem finalizacji transakcji. Nawet płatności już są w pewnym sensie testowane – pieniądze przesyłać można Messengerem, co prawda na razie tylko w gronie rodziny i znajomych, z zakazem używania tej funkcjonalności do celów prowadzonej działalności gospodarczej, ale z pewnością z czasem ulegnie to zmianie. Giganci społecznościowi trzymają rękę na pulsie i nie pozwolą sobie nie skorzystać z możliwości biznesowych, jakie niesie ze sobą rozwój e-commerce. Social commerce (s-commerce) dzieje się już i naprawdę, pytaniem pozostaje fakt, w jaką stronę i z jaką mocą nastąpi jego ewolucja.

Autor: Mateusz Woźniak

Cześć!

Chcesz opublikować tekst? Odezwij się do nas
Karolina Michalak Relationship Manager
redakcja@ehandel.com.pl
+48 721 945 134
  • Infoguru Sp. z o.o. Sp. k.

    Wydawca

  • POLAND, Poznań, Truskawiecka 13

    Adres prawny

  • VAT ID 7811967834

    NIP